Po sobotniej przejażdżce rowerowej, czuliśmy pewien niedosyt – widoki były wprawdzie fantastyczne, ale za to dystans stanowczo za krótki. Jak to dobrze, że weekend trwa 2 dni! Zapewne domyślacie się, że z zaplanowaniem niedzieli nie mieliśmy większych problemów 😊 Gdzie tym razem? Zamek na wodzie w Wojnowicach. W tym roku motywem przewodnim naszych weekendowych wypadów będą właśnie polskie zamki i pałace. Zamierzamy zatrzymać się przy każdej twierdzy, napotkanej na rowerowej ścieżce. Przecież nie trzeba dalekich podróży, aby spędzić miło dzień w naprawdę wyjątkowych miejscach.
Tym razem do pokonania dystans 60 kilometrów. Zapowiadał się cudowny dzień w fajnym, rowerowym towarzystwie – w tym samym kierunku zmierzała ekipa 4Ł (znacie ich m.in. z biegu karnawałowego czy wirtualnego półmaratonu w Lizbonie). „Punktualnie” o 10 ruszyliśmy 😉
Trasa zróżnicowana i bardzo przyjemna. Bardzo spokojnym i turystycznym tempem, ścieżkami rowerowymi prowadzącymi przez drogi lokalne, parki i pola pełne chabrów, dojechaliśmy do zamku na wodzie w Wojnowicach. To magiczne miejsce znajduje się tylko 25 kilometrów od Wrocławia. Zamek otoczony jest wspaniałym ponad 9 hektarowym parkiem, który przyciąga do siebie rzesze spacerowiczów i rowerzystów.
Tam oczywiście zasłużony odpoczynek. W pięknych okolicznościach przyrody mogliśmy pogadać, pośmiać się, wrzucić coś na ruszt i uzupełnić elektrolity (zawsze podkreślamy, że odpowiednie nawodnienie to podstawa 😉).
Po prawie 2 godzinnym nic nie robieniu, powrót. Już kilkanaście lat mieszkamy we Wrocławiu a dopiero teraz mieliśmy okazje zobaczyć Las Morzański. Jak się okazało jest to największy las w obrębie Wrocławia. Ścieżek jest całe mnóstwo. Są typowe ciasne, wąskie dróżki jak i szerokie dukty, dobrze utwardzone (nie powinny uprzykrzyć życia podczas deszczowej aury). Nie wiedzieliśmy też, że przez Las Mokrzański prowadzi jeden z odcinków szlaku św. Jakuba, którym można dojść do katedry Santiago de Compostela w Hiszpanii. Droga ta oznaczona jest w całej Europie żółtymi muszlami i strzałkami w tym samym kolorze (muszla ta stała się symbolem pielgrzymów). Wrocławski odcinek jest częścią większego o nazwie Via Regia i liczy 918 km.
To był naprawdę udany niedzielny trip rowerowy. Wszyscy świetnie dali sobie radę (Paweł, Kamil dobra robota)! Życzymy sobie aby takich weekendów było jak najwięcej.
Skomentuj