Lubimy polskie morze – ciągnące się kilometrami piaszczyste plaże, morskie powietrze, przepiękne wschody i zachody słońca. Polskie wybrzeże Bałtyku cieszy się dużą popularnością nie tylko w lecie i nie tylko wśród tych spragnionych słońca i błogiego wypoczynku. Nasze morze przyciąga jak magnes także wszystkich rowerzystów, niezależnie od stopnia zaawansowania i kondycji. I właśnie między innymi nadmorski szlak rowerowy EuroVelo10 był celem naszej weekendowej wycieczki. Kiedyś przejechany w całości (po stronie polskiej), teraz ze względu na ograniczoną ilość czasu postanowiliśmy pokonać tylko niewielką jego część (Kołobrzeg – Mielno, Mielno – Kołobrzeg).
Zapowiadała się piękna pogoda. Długo nie zastanawiając się, spakowaliśmy rowery i ruszyliśmy na północ naszego kraju. Kołobrzeg był naszym miejscem docelowym. Około godziny 10 rano byliśmy już gotowi do kręcenia kilometrów. Wrześniowe słoneczko rozpieszczało nas od samego początku i ani na chwile nie dało o sobie zapomnieć.
Ruszyliśmy! Pierwsze 5 kilometrów przez park zdrojowy, a potem właściwie już wzdłuż morza do punktu widokowego Podczele. Droga bardzo malownicza. Co chwile zatrzymywaliśmy się na zrobienie kilku zdjęć – widoki niesamowite. Na 15 kilometrze Ustronie Morskie.
Miłym zaskoczeniem były nowe drogi rowerowe na odcinku Pleśnia – Mielno. To fragment Velo Baltica, jednego z czterech głównych szlaków tworzących sieć tras rowerowych Pomorza Zachodniego. W Sarbinowie ostatni przystanek na kawałek czekolady i napój regenerujący.
W Mielnie zasłużony obiad. Już wcześniej mieliśmy upatrzoną knajpę (w sieci pisali, że podobno z najlepszą rybą w mieście). I tak właśnie było. Jeśli jeszcze nie miałeś okazji – wstąp do Bistro Kamienica. Po przepysznym obiedzie nie mieliśmy siły ruszyć się z miejsca. Ale niestety robiło się już późno i perspektywa powrotu wieczorem nie wchodziła w grę.
Tą samą trasą wróciliśmy do Kołobrzegu. Czuliśmy mały niedosyt – 75 kilometrów może i to nie mało ale wiecie jak to jest…apetyt rośnie w miarę jedzenia. Zwłaszcza, że ścieżki rowerowe kuszą i to bardzo 🙂
Skomentuj