Bieg Karnawałowy

Jak karnawał to zabawa! A jak się bawią „biegacze”? Startują w Biegu Karnawałowym! Jest to jeden z nielicznych biegów, w którym to nie czas jest najważniejszy a strój, w którym należy pokonać dystans 10 kilometrów. Im bardziej wykręcone i wymyślne przebranie tym lepiej. W tym roku na linii startu sama w towarzystwie Państwa 4Ł – On kibicował i biegał z aparatem cykając fotki (niestety przeziębienie chwyta w najmniej odpowiednim momencie).

Na tydzień przed balem rozpoczęło się gorączkowe poszukiwanie kreacji! Miałam być księżniczką, cyganką, hipiską, zakonnicą a nawet kobietą kot. A zostałam tygryskiem ? Nie śmiejcie się, to wszystko było dobrze zaplanowane. Pomyślałam sobie – luty, zima, śnieg, deszcz, trzeba ubrać się odpowiednio do pory roku a, że ubranie tygryska było mięciutkie i ciepłe – nie miałam wątpliwości, że to strzał w dziesiątkę. Mało tego, do mojego genialnego pomysłu namówiłam wspomnianych wcześniej 4Ł. Był Śpioch i Smoczyca. Razem tworzyliśmy naprawdę zgrane troi!
Pogoda jak na luty przystało słoneczna, ale chyba aż za bardzo 😉 Już po rozgrzewce czuję jak płonę od środka a myśl, że za parę chwil trzeba będzie w takich warunkach biec nie napawa optymizmem. W damskiej toalecie odbywają się ostatnie poprawki makijażu. Wszyscy nerwowo spoglądają na swoje kreacje. Jeszcze chwila i start.

Pierwsze 5 kilometrów lekko i przyjemnie. Niestety z każdym kolejnym jest coraz gorzej. Było naprawdę upalnie. W pewnym momencie miałam ochotę zrzucić z siebie to pluszowe wdzianko. Boże, dlaczego nie zostałam księżniczką? ? Ok, to nie moment na żale. Biorę się w garść i biegnę do mety. Tam stoi On – kibicuje mi głośno. Udało się! Pomimo tego, że było gorąco i ogon przeszkadzał to było warto. Radość niesamowita! Za rok znów się widzimy!

Ona

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *